Obie byłyśmy singielkami, o dość dziwnych marzeniach,w które wierzyłyśmy zawsze. Magda miała jedną siostrę, ja natomiast dwie siostry oraz brata. Zamieszkałyśmy razem rok temu, kiedy Magda skończyła liceum i wybrała Bełchatów, pomijając szczegół, że wybrała swoją dalszą drogę w podstawówce. W moim przypadku było inaczej,kiedy pisałam maturę nie wiedziałam co mam dalej robić. Wybranie kierunku było tak jakby spontanem, które niestety mi nie wyszło. W sumie jak całe moje życie, mówi się, że jak ma się dom, rodzinę i prawdziwego przyjaciela ma się wszystko. Nie wierzę w to.. Nie mówię, że teraz nie jestem szczęśliwa, ale czasem by się przydała druga połówka która Cię czasem pocieszy.. Ja niestety nigdy w życiu nie doznałam prawdziwej miłości, zawsze były jakieś zauroczenia, ale nigdy nie było "tego czegoś". No, ale mniejsza! Trzeba wierzyć w coś tam co zawsze mówiła mi Magda.. Zawsze jak zaczyna rozmowę na ten temat wyłącza mi coś i jej nie słucham.. Ale tak to prawie zawsze słucham to co chce mi powiedzieć. Byłyśmy prawdziwymi kibicami, na każdy mecz starałyśmy się jeździć. Czasami bywało tak,że nie mogłyśmy, bo akurat trzeba było się uczyć.. I na ogół wychodziło tak,że nie uczyłyśmy się tylko siedziałyśmy przed telewizorem i kibicowałyśmy siatkarzom..
Powracam po raz setny? I znów z brakiem pomysłów na dalszy ciąg.. Mamy prolog! Dwie bohaterki. Jedna realistka druga optymistka! Czy ich dalsze życie w Bełchatowskim mieście nadal będzie takie cudowne?Czy może ktoś się pojawi? Odpowiedzi na te pytanie okażą się w następnym rozdziale! Zapraszam! :D
P.S komentarze mile widziane, mogą być nawet hejty, one też mnie cieszą :D